artykuł nr 1

Wapienniki

obrazek
Wapienniki
Na terenie gminy od dawna istniały zakłady przemysłu przetwórczego wykorzystujące miejscowe surowce.W okolicy Kodręba znajdowały się piece wypalające wapno z miejscowych złóż. Obecnie pozostały  jedynie dwa zabytkowe piece. Pierwszy z nich młodszy  stoi w Smotryszewie. Drugi to piec „Helena” zbudowany z cegieł sprzed trzystu lat, teren na którym się znajduje od kilkudziesięciu lat należy do szlacheckiej rodziny państwa Wilkoszewskich. Przodkiem tej rodziny był rycerz Władysława Łokietka Florian Szary, herbu „Jelita”.
 

Wapienniki istnieją na terenie naszego województwa, odkąd człowiek nauczył się wydobywać i przetwarzać skały wapienne. Na terenie gminy Kodrąb można odnaleźć ślady tej działalności, gdyż obfituje ona w pokłady skał kredowych i jurajskich zalegających tuż pod powierzchnią ziemi. W odległości około dwóch kilometrów na północ od miejscowości Zakrzew ciągną się niewielkie wzniesienia zwane antykliną Kodręba. Obok antykliny (wypiętrzenia) Radomska i Chełma są to największe wyniesienia na terenie powiatu.
Umiejętność wypalania wapna przynieśli ze sobą do Ziemi Piotrkowskiej Cystersi i osadnicy niemieccy. Pierwsze piece były bardzo prymitywne z czasem uległy unowocześnieniu. Do dziś istnieją w powiecie radomszczańskim zabytkowe piece zwane wapiennikami. Terminu tego używa się również w języku potocznym dla określenia całości terenu, z którego wydobywa się skałę wapienną czyli kruszywo.
  Antyklina Kodręba rozciąga się od miejscowości Smotryszew do Moczydeł, przecinając pod kątem prostym drogę prowadzącą z Radomska do Końskich. Właściciele tych terenów byli jednocześnie właścicielami kopalń. Najstarsza informacją dotyczącą tutejszych wapienników pochodzi sprzed prawie pięciuset lat. Wymienia się wówczas miejscowość Rogaczin dzisiejszy Rogaszyn jako skupisko trzech największych odkrywek. Z czasem miejscowość przechodziła z rąk do rąk, dosyć często zmieniając właścicieli. Tutejsi mieszkańcy mogli jednak bez przeszkód pracować przy wydobyciu kruszywa, wypalaniu wapna, jego transporcie czy wyrębie drewna, którym palono początkowo w piecach. Wypalony produkt przewożono w specjalnych beczkach furmankami do Radomska. Jeszcze po drugiej wojnie światowej pracowało w Rogaszynie kilka z czynnych pieców. Niestety prywatni właściciele, zmuszeni zostali do zawieszenia swej działalności, gdyż nie byli w stanie sprostać warunkom narzuconym przez państwo. Jednym z nich był pan Rygielski, który poświęcił cały swój majątek na uruchomienie własnego pieca w 1957r. Stracił wszystko w ciągu zaledwie pół roku, ponieważ został obłożony podatkami tzw. domiarami. Niepowodzenia te doprowadziły w ostateczności do jego samobójczej śmierci. Od połowy lat sześćdziesiątych monopol na wydobycie surowców z terenu Rogaszyna miały Łódzkie Zakłady Eksploatacji Kruszywa, które pod zmienioną nazwą pracują tam do dziś.

Najlepiej zachowanym piecem był Mazur, pochodzący z początków naszego wieku. Do niedawna Mazur należał do KOSMIN-u, który prowadził działalność wydobywczą na terenie Rogaszyna. Niestety wyburzono go ponieważ nikt nie był w stanie pokryć kosztów związanych z renowacją pieca. Swym wyglądem Mazur przypominał istniejące do dziś piece w Sulejowie Jana i Wiktora.
 

Cały teren należy od kilkudziesięciu lat do szlacheckiej rodziny Wilkoszewskich. Nabyli oni te tereny po II wojnie światowej dzięki pokrewieństwu z właścicielką Zakrzewa Jadwigą Nekandą-Trepką. Rodzina Wilkoszewskich zainwestowała w wapienniki cały swój majątek, niestety powojenne ustawy szykany i procesy prywatnych właścicieli uniemożliwiły im rozwijanie działalności gospodarczej. Ostatni potomek rodu Wilkoszewskich żyje do dziś patrząc na upadek rodzinnego dorobku.
Piece wapienne stanowią od wieków ciekawy element krajobrazu Polski centralnej i południowej. Od kiedy wprowadzono nowe technologie produkcji wapna, tradycyjne wapienniki odeszły w zapomnienie i niszczeją w samotności. Pamiętajmy o tych wyjątkowych warsztatach pracy naszych przodków. Bez naszej pamięci wiekowe wapienniki nie przetrwają próby czasu